Przejdź do głównej treści

Porozmawiamy dzisiaj z Panią Justyną Cięgoturą, która będzie pełniła rolę Mentora w projekcie „Laboratorium Innowatora – Strefa Kreatywnych Pomysłów”.

Justyna Cięgotura

Z wykształcenia jest ekonomistką z tytułem MBA w biznesie międzynarodowym, zdobytym na Uniwersytecie Stanu Illinois w Chicago. Posiada ponad 20 letnie doświadczenie w pracy z biznesem oraz instytucjami nauki w sferze IPR, komercjalizacji i inkubacji przedsiębiorstw. Obecnie pełni funkcję Prezesa spółki celowej AMU Innovation, gdzie koordynowała objęcie udziałów w trzech akademickich startupach. Brała udział w poprzedniej edycji projektu – Strefie Pomysłodawcy – gdzie również zajmowała się Pomysłodawcami.

 

Posiada Pani bogate doświadczenie w zakresie wspierania oraz rozwoju innowacji, brała Pani udział w wielu projektach w tym temacie, w tym także w Strefie Pomysłodawcy. Patrząc z perspektywy Pani doświadczeń – dlaczego Pomysłodawca miałby wziąć udział w Laboratorium Innowatora, jakie benefity w tym projekcie Pani widzi?

Laboratorium Innowatora to projekt skierowany do osób indywidulanych, niezwiązanych z instytucjami, takimi jak na przykład uczelnie, osób nieposiadających własnych firm. Jest to więc projekt, który wypełnia swego rodzaju niszę, która jest na rynku. Niszę potrzeb osób fizycznych, które mają ciekawe projekty, pomysły na biznes, bądź na wdrożenie innowacji, a nie mają, gdzie się z tymi pomysłami skierować, dokąd pójść.

Naukowcy mają swoje uczelnie, dla których pracują, a w nich centra transferu technologii, które pomagają im pomysł zrealizować, wdrożyć, ochronić własność intelektualną. Startupy mają projekty które są do nich skierowane – platformy startupowe, komitety inwestycyjne, fundusze, do których mogą się zwrócić po wsparcie merytoryczne bądź finansowe.


W poprzednim projekcie jeden z Pomysłodawców powiedział nam, że on doświadczał zjawiska „samotności pomysłodawcy”


Osoby fizyczne nie mają takich miejsc, do których mogą się zwrócić, nie mają opiekuna, który pomoże pomysł ochronić i wdrożyć. W poprzednim projekcie jeden z Pomysłodawców powiedział nam, że on doświadczał zjawiska „samotności pomysłodawcy” – tzn., że pomysłodawca żyje swoim pomysłem, ale nie ma się do kogo zwrócić, nie ma dokąd pójść. Dlatego my w tym momencie wkraczamy z Laboratorium Innowatora, gdzie to my jesteśmy tym opiekunem, tym wsparciem, a w dalszych fazach działania nawet i zasileniem finansowym.

Wspomniała Pani o doświadczeniach z poprzedniego projektu – co zyskali uczestnicy którzy brali w nim udział? Jakie korzyści ma Pomysłodawca i to nawet taki, który nie dostał się do końcowej fazy?

W oparciu o doświadczenie ze Strefy Pomysłodawcy, czyli poprzedniego projektu, bardzo podobnego i również skierowanego do osób indywidualnych, mogę powiedzieć, że uczestnik zyskuje wiele.


Justyna jak ja to doceniam, że wy mnie zmusiliście w pewien sposób, zmobilizowaliście do działania! Że ja musiałem dzwonić i rozmawiać z ludźmi, ja nawet nie wiedziałem, że to jest tak potrzebne”


Otóż w projekcie uczestnicy otrzymują wsparcie – tak to można ogólnie określić – zarówno merytoryczne jak i finansowe. Merytoryczne polegające na tym, że eksperci z zakresu prawa, własności intelektualnej, modeli biznesowych, czy współpracy z przemysłem, opiekują się uczestnikami i dzielą swoją wiedzą. W projekcie prowadzimy uczestnika krok po kroku, mówimy co trzeba zrobić, mobilizujemy go do działania. To bardzo często kończyło się miłymi komentarzami, mówili mi „Justyna jak ja to doceniam, że wy mnie zmusiliście w pewien sposób, zmobilizowaliście do działania! Że ja musiałem dzwonić i rozmawiać z ludźmi, ja nawet nie wiedziałem, że to jest tak potrzebne”.

Drugą rzeczą jest ogromna wiedza, która płynie od nas, ekspertów, do pomysłodawców z zakresu transferu wiedzy czy własności intelektualnej. Tego na co dzień się nie wie i nie zna – jak chronić swój pomysł, jak o nim mówić z potencjalnym inwestorem, aby, przysłowiowo, nie wylać dziecka z kąpielą, aby zapewnić sobie prawa wyłączności na rynku. Pokazujemy nawet formatki umów o zachowaniu poufności, które nie są ogólnie dostępne. Uczymy uczestnika by zabezpieczał swoje prawa, ale jednocześnie pokazywał swój projekt – uczymy, jak robić tak zwany elewator pitch, żeby się przed inwestorem dobrze pokazać i zaprezentować.


…uczestnik zawsze wychodzi z czymś, z jakimś benefitem – z wiedzą lub z weryfikacją


Więc to jest ogromna dawka wiedzy, z którą się wychodzi z projektu. Nieważne na jakim etapie, bo projekt jest na zasadach selekcji, to prawda, ale my zawsze mówimy, że uczestnik zawsze wychodzi z czymś, z jakimś benefitem – z wiedzą lub z weryfikacją. Taką weryfikację pomysłów też robiliśmy i jeśli okazywało się, że eksperci mówili, że pomysł nie ma szans, bo jest zbyt kapitałochłonny, zbyt trudny bądź ma za dużą konkurencję – to taka prawda płynąca od ekspertów jest niezmiernie ważna.  Bo wtedy pomysłodawca nie rezygnuje sam z siebie i żyje z ciągłym pytaniem „a może jednak powinienem…? – tylko ma usprawiedliwienie, że próbował, że chciał, ale jednak eksperci, rynek, a na nim potencjalni klienci orzekli, że ten pomysł się nie przyjmie.

No i wisienką na torcie w projekcie jest wsparcie finansowe, i w trakcie trwania projektu i w finale, gdzie uczestnicy mogą wystąpić przed inwestorami i zdobyć dalsze finansowanie.

A czego uczestnik może oczekiwać od Pani, w jakich aspektach go Pani wesprze najbardziej?

Ja byłam Mentorem prowadzącym Pomysłodawcę przez wszystkie etapy projektu, otwierałam go właśnie na te benefity, na te korzyści, nawet jak było ciężko! Moim zadaniem było pobudzić kogoś trochę do działania, do wychodzenia z inicjatywą. Więc to było moim głównym zajęciem. Występowałam też w roli eksperta. Tu z kolei przekazywałam także uczestnikom więdzę w zakresie własności intelektualnej, wdrożeń, możliwości budowania potencjału firmy czy tworzenia modelu biznesowego, tak, by nie stracić własności intelektualnej, by nie narażać się na kopiowanie.


Wow, nie zdawaliśmy sobie sprawy ile trzeba się napracować, żeby wyrobić zysk”


Zasiadałam także z Pomysłodawcami do tabel w Excelu, do założeń kosztowych i analizy opłacalności całego biznesu, oczywiście nie w detalach, ale w takim podstawowym zakresie. Proszę mi wierzyć, często jak siadaliśmy do takiego prostego Excela zakładanych przychodów i kosztów, czy to była prosta aplikacja, czy jakiś produkt fizyczny, za każdym razem pomysłodawcy łapali się za głowę i mówili „Wow, nie zdawaliśmy sobie sprawy ile trzeba się napracować, żeby wyrobić zysk”. Praca na tym Excelu była świetnym doświadczeniem, bo pokazywała skalę pracy, którą należy wykonać by wyjść na zero, i dalej by osiągnąć zysk. Uczestnicy mogli manewrować tymi założeniami i wiedzieli czy muszą zwiększyć sprzedaż, czy podnieść cenę, czy zmniejszyć koszty.

Czy uważa Pani, że uczestnik projektu musi mieć jakieś określone kompetencje żeby się odnaleźć potem samemu w tym świecie biznesu? Czy może jest w stanie je w sobie wykształcić?

Chciałabym powiedzieć, że wszystko da się wyrobić, ale będę szczera i powiem, że jednak trochę ten zmysł przedsiębiorczy musi w osobie drzemać. Da się przełamać pewne lęki, pewną dozę niedowiary we własne siły, ale gdzieś tam musimy z osoby tego przedsiębiorcę wydobyć. W projekcie my możemy uczestnika przez wszystko przeprowadzić, mówić mu co ma robić, do kogo zadzwonić, jakie badania wykonać, ale jak wypuścimy osoby z projektu samodzielnie na rynek, z całą tą wiedzą, to muszą one pobudzić w sobie te schematy zachowań, samodzielność i przedsiębiorczość. Trzeba mieć pewne predyspozycje – wolę i determinację – żeby ten projekt dalej pociągnąć.

A czy inwestorzy w trakcie również patrzą na osobowość Pomysłodawcy, na jego preedyspozycje czy oceniają głównie pomysł?

Inwestorzy patrzą na aspekty osobowościowe, na charyzmę osoby przedstawiającej pomysł, ponieważ oni inwestują w Pomysłodawcę. Wdrożenie pomysłu bez pomocy Pomysłodawcy jest trudne, bo musimy opierać się na tym co ten pierwotny Pomysłodawca miał na myśli. To z Pomysłodawcą inwestor zakłada spółkę , chyba że mówimy o sytuacji gdzie chcemy sprzedać pomysł zupełnie – oddać w ręce innych startupów, czy przedsiębiorców – wówczas faktycznie, inwestorzy patrzą na sam pomysł.


Inwestorzy patrzą na aspekty osobowościowe, na charyzmę osoby przedstawiającej pomysł, ponieważ oni inwestują w Pomysłodawcę


Jednak, gdy chcemy założyć spółkę z Pomysłodawcą to ta charyzma na przysłowiowej scenie jest istotna i w ocenie naszych ekspertów inwestorów się gdzieś tam ten wątek faktycznie przejawiał – że podobała im się wiara Pomysłodawcy w jego pomysł, że się świetnie zaprezentował. Także – tak – należy umieć sprzedać swój pomysł swoim zaangażowaniem.

Dziękuję bardzo za Pani odpowiedzi. Czy jest coś co chciałaby Pani powiedzieć na koniec? Jakaś ostatnia myśl, coś co przyszły uczestnik powinien wiedzieć?

Zachęcam serdecznie do spróbowania tej przygody. Jeżeli tylko ktoś nosi się z zamiarem wdrożenia ciekawego pomysłu na rynek lub założenia firmy na bazie swojego innowacyjnego pomysłu – zachęcamy do wzięcia udziału w projekcie.


Nie będziecie Państwo samotni!


Zaopiekujemy się Wami, wesprzemy, poprowadzimy za rękę… a potem sami Państwo zweryfikujecie, czy pomysł jest trafiony i naprawdę chcecie go realizować.